Pijany potrącił dzieci, ma wyrok w zawiasach

W czwartek sąd w Złotoryi skazał mężczyznę, który we wtorek potrącił po pijanemu trzy dziewczynki, na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat.

Siostry 8-letnia Marika, 12-letnia Mariola i 17-letnia Monika szły poboczem do sklepu w rodzinnym Lubiatowie, niedaleko Złotoryi. Prawidłowo, lewą stroną jezdni. Nagle zza zakrętu wypadł Piotr Nowakowski jadący małym fiatem, chociaż nie ma prawa jazdy. Zjechał na lewą stronę i uderzył w dziewczynki. Świadek nagrał zachowanie kierowcy tuż po wypadku - Nowakowski utrudniał udzielanie pierwszej pomocy rannym ofiarom (wstrząsającego nagrania można posłuchać w portalu Radia Wrocław

W czwartek sąd rejonowy w Złotoryi nie zajmował się kwestią potrącenia dzieci i zachowania kierowcy po wypadku, a jedynie przestępstwem, jakim jest jazda po pijanemu. Nowakowski musi też zapłacić 1000 zł grzywny i nie może prowadzić auta przez pięć lat.

Rozmowa z sędzią Jackiem Kielarem, wiceprezesem Sądu Rejonowego w Złotoryi, który wydał ten wyrok

Katarzyna Lubiniecka: Dlaczego orzekł Pan tak łagodny wyrok?

Sędzia Jacek Kielar: - Uważam, że wyrok wcale nie jest łagodny. Trzeba pamiętać, że sąd sądził go w trybie przyspieszonym tylko za przestępstwo, jakie zarzuciła mu prokuratura, czyli za jazdę po pijanemu.

A za potrącenie dziewczynek, jazdę bez uprawnień, czyli bez prawa jazdy, nieudzielenie pomocy ofiarom wypadku - pozostanie bezkarny?

- Nie. Biegły stwierdził, że dziewczynki odniosły tylko lekkie obrażenia, dlatego zdarzenie to było tylko kolizją, nie wypadkiem, więc w świetle prawa - wykroczeniem. Podobnie wykroczeniem jest prowadzenie pojazdu bez uprawnień. Przestępstwem jest jedynie jazda po pijanemu, gdy ma się w krwi więcej niż 0,5 promila alkoholu (Nowakowski miał 3 promile). Zgodnie z prawem wykroczeń nie można sądzić razem z przestępstwami. Myślę, że policja przygotuje osobne wnioski do sądu o ukaranie go za te dwa wykroczenia. Z akt sprawy nie wynikało natomiast, że nie udzielił pomocy ofiarom. Co więcej, pojawiła się informacja, że starał się dzieciom pomóc i to on, wspólnie z bratem, wezwał pogotowie. Ale to podczas rozpatrywania oskarżenia o jazdę po pijanemu i tak nie miało dla sądu znaczenia.

Za te wykroczenia co mu grozi?

- Każde z nich zagrożone jest karą grzywny do pięciu tysięcy złotych.

Czy to nie jest nielogiczne, żeby jedno zdarzenie rozpatrywano przed sądem dwa razy?

- Sąd musi stosować się do obowiązujących przepisów. A Sejm kilka lat temu zdecydował, że jazda po pijanemu jest osobnym przestępstwem.

A fakt, że nigdy nie miał prawa jazdy i już kilka tygodni wcześniej został złapany za jazdę po pijanemu bez uprawnień?

- Być może taka sprawa jest prowadzona, ale nie trafiła jeszcze do sądu. Dlatego dla nas w czwartek oskarżony miał status osoby nie karanej za podobne przestępstwo. Sąd wiedział jedynie, że sprawca był wcześniej karany za przestępstwo przeciwko mieniu i wziął to pod uwagę przy wydawaniu wyroku, jako okoliczność obciążającą oskarżonego.

A czy sąd znalazł jakąś okoliczność świadczącą na jego korzyść?

- Nie.

To dlaczego orzekł Pan tylko dwa lata w zawieszeniu? Mógł Pan orzec wyrok bezwzględnego więzienia?

- Mogłem. Gdyby np. był już wcześniej skazany za podobne przestępstwo. Jednak taką karę wyznaczyłem i uważam ją za właściwą. Prokuratura może się od wyroku odwołać i sprawę rozstrzygnie sąd wyższej instancji.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.